Rozdział 9
„Ostatnia
śmierć ,a może nie”
Ken traktuje mnie już jak zwykłą lalkę gdy się
zdenerwuje wyładowuje się na mnie Yuki też na tym cierpi, ja nie wiem co teraz
robić jestem w kropce, a najgorzej brat chce mnie sprzedać do cyrku czy gdzieś
bo zaczyna nam brakować pieniędzy.
Gorzej być nie może.
-O-o nie wrócili Ken i reszta co znowu.-
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Yuki lecz ta tylko zniknęła.
-Te Aiko mamy dla ciebie prace może tu zostaniesz
masz „zabawiać” dzieciaki.- Powiedział Tom „prawa ręka” Kena, ja nic nie
odpowiedziałam. Już dzisiaj idę do „Pracy”, Yajiko ,ta dziewczyna związała mi
oczy i zaczęła mnie gdzieś prowadzić.
-To tu poczekaj.-Powiedziała po czym poczułam cos
zimnego na kostkach, gdy zdjęła mi opaskę zobaczyłam że na stopach mam
łańcuchy.
-To tak awaryjnie.-Powiedziała po czym wyszła.
Nie musiałam długo czekać od razu po tym przyszło
kilku nastolatków.
-Jaka fajna prawdziwa? –Powiedziała dziewczyna na
oko 13-14 lat.
-Sprawdźmy.- Dodał chłopak chyba w jej wieku. Na
te słowa wszyscy zaczęli ciągnąc mnie za ogon wyrywać pióra, które po wyrwaniu
zmieniały się w popiół.
-To na pewno sprawka Yuki.- Pomyślałam .
-Nie no dość!- Krzyknęłam i wzleciałam w
powietrze. To był błąd, dzieciaki zaczęły rzucać we mnie kamykami i patykami
oraz innymi pierdółkami z ziemi. Teraz tak codziennie o 12:00 Yajiko
przyprowadza mnie tam przychodzą dzieci i bawią się mną. Już teoretycznie mam
18 lat. A moje życie to koszmar ,chociaż „ekipa” się rozpadła został tylko Ken,
jednak moja „praca” się nie zmieniła. Jednak dziś to przesada ,Jakiś wysoki
chłopak podszedł i złamał mi skrzydło, był to ból gorszy niż podczas przemiany
chwyciłam go za kołnierz i podniosłam do góry, cała reszta dzieciaków uciekła,
a moje paznokcie u dłoni która była wolna zmieniły się w pazury.
-Teraz ja się pobawię.-Powiedziałam z psychopatycznym
uśmiechem, po czym rozcięłam mu policzek, niestety bądź stety Ken w tamtym
momencie zaczął ciągnąc łańcuchy i
przygwoździł mnie do ziemi, chłopak uciekł a brat uderzył nie z całej siły w
twarz, aż został ślad, po czym zamknął mnie w najzimniejszym pokoju w naszym
„domu” czyli starej ruderze w lesie, i nie dał mi kolacji.
Zbliżała się północ ja głodna i zmarznięta
zaczęłam płakać.
-W-wybacz.-
Powiedziała Yuki która chwilę temu się pojawiła.
-Za co ?- Spytałam ocierając łzy.
-Gdyby nie ja może wszystko by się potoczyło
inaczej a więc proszę.- Powiedziała i dała mi srebrny nóż.
-Teraz wybierz zabij mnie a wszystko może wrócić
do normalności bądź zabij tego tyrana którym jest twój brat. Wybór należy do
ciebie. –Powiedziała po czym zamknęła oczy.
-Wybrałam.-Powiedziałam a po jej policzkach
pociekły łzy, i spuściła głowę. Lecz gdy tylko usłyszała otwieranie drzwi
zerwała się na równe nogi, i pobiegła za mną.
Ken spał na fotelu.
-Ja, ja muszę to skończyć. -Powiedziałam stanęłam
przed nim, albo on jest tak głupi albo los mi sprzyja, zasnął w fotelu z
przyczepionymi „kajdankami” szybko je zamknęłam i związałam jemu usta by nie
mógł mi rozkazywać a ogonem chwyciłam jego nogi, wtedy on się obudził. Spojrzał
na mnie z strachem w oczach.
-O teraz się boisz, lecz ja zdania nie zmienię !
Ty, ty jesteś demonem. Nie, nie ja znam Yuki mimo że jest demonem jest lepsza
od ciebie, może nie raz mi dokuczała lecz była dla mnie jak siostra, nie
oceniała mnie, a ty, ty jesteś potworem! Nie pasowało że jestem inna, traktowałeś
mnie jak zabawkę! No więc żegnaj.- Powiedziałam i jednym ruchem skończyłam jego
żywot, po czym zemdlałam.
Obudziłam się na małej polance a obok mnie skakała
Yuki i podśpiewywała:
„Wiedziałam, wiedziałam, ja wiedziałam”
-Co wiedziałaś? –Spytałam, a ona zatrzymała się i
spaliła buraka na twarzy.
-Eee… no ten tego, ach dobra powiem. Naprawdę wysłano mnie po demona który „urodził” się w
nie właściwym „wymiarze”. Ale ja jestem tak mądra że wiedziałam że to ty, a no tak patrz.-Powiedziała
poczym podała mi lustro włosy wrosły do bioder, złamane skrzydło zrosło się a
końcówki ,włosów skrzydeł i ogona zafarbowały się na czerwono.
-A wiec teraz masz kolejny wybór, możesz pójść ze
mną do naszego wymiaru lub razem zostaniemy tu, spokojnie jeśli pójdziesz ze
mną będziesz mogła tu wracać, co prawda tylko za zgodą królowej ale ja jestem
wysoko ustawiona więc wszystko się załatwi.-Powiedziała i wystawiła rękę.
-Z chęcią.-Powiedziałam i podałam jej dłoń.